Zoptymalizowaliśmy produkcję i podejście do ludzi. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Fabryka Broni "Łucznik" podsumowuje miniony rok

Robert Szulc
Robert Szulc
Wideo
od 16 lat
Do tej pory nigdy nie było tak dużego kontraktu i zapotrzebowania rynkowego, związanego z budowaniem bezpieczeństwa państwa. Zaczęliśmy rozpędzać kontrakt, który zawarliśmy z Ministerstwem Obrony Narodowej do 2026 roku. Zoptymalizowaliśmy przede wszystkim produkcję, podejście do ludzi. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Wydajność wzrosła niemalże dwukrotnie przy praktycznie tym samym parku maszynowym i poziomie zatrudnienia - podsumowuje rok 2023 Seweryn Figurski, członek zarządu Fabryki Broni Łucznik Radom. - Nigdy nie spoczywamy na laurach. Zawsze jest coś w naszych głowach, ciągle myślimy, analizujemy. Chcemy być pierwsi!

Jak by Pan podsumował miniony rok dla Fabryki Broni?

2023 to był bardzo trudny rok. Ten, w którym stanęliśmy przed ogromnym wyzwaniem, jeżeli chodzi o liczbę wyprodukowanych jednostek broni w skali roku. Do tej pory nigdy nie było tak dużego kontraktu i zapotrzebowania rynkowego, związanego z budowaniem bezpieczeństwa państwa. Zaczęliśmy rozpędzać kontrakt, który zawarliśmy z Ministerstwem Obrony Narodowej do 2026 roku. Tak na poważnie zaczęliśmy go realizować właśnie w 2023 roku. To był ten newralgiczny rok, kiedy musieliśmy się do tego bardzo mocno przygotować, by sprostać zadaniom i zrealizować zakontraktowane zamówienie. To się wiązało z wieloma działaniami - reorganizacji pracy, optymalizacji produkcji, dużych zmianach w procesie produkcyjnym, wprowadzaniu nowoczesnych rozwiązań. Generalnie mówiąc, musieliśmy bardzo szybko podnieść zdolność produkcyjną.

O ile razy?

Niemalże dwukrotnie w porównaniu z 2022 rokiem. I o wiele więcej w porównaniu z poprzednimi latami. W krótkim czasie jest to szalenie trudne. W zeszłym roku mieliśmy jeszcze problemy związane z zakupami maszyn - po pandemii, ale też w związku z wybuchem konfliktu na Ukrainie. Sam zakup urządzeń był trudnym procesem. Trzeba było na nie czekać od 6 do 8 miesięcy, na niektóre dłużej. Szybkie uzbrojenie zakładów w same maszyny produkujące poszczególne detale czy zatrudnienie ludzi to jeszcze nic. Pracowników łatwo zatrudnić, ale ich wyszkolenie i dostosowanie do całego procesu produkcyjnego jest czasochłonne. Musieliśmy także innymi metodami wpłynąć na zmianę pracy, która nam pozwoliła zrealizować kontrakt na 2023 rok. I to się udało. Jest to zasługa przede wszystkim załogi Fabryki Broni, której chcę podziękować, wszystkim osobom, które brały w tym czynny udział. Zaangażowanie było olbrzymie i jestem za to im wdzięczny. W odróżnieniu od poprzednich lat skończyliśmy dwa dni wcześniej produkcję kontraktowej ilości. To jest naprawdę duży sukces, bo ja pracuję w fabryce bardzo długo i zazwyczaj zawsze udawało się to w ostatnim dniu.

Były czyny społeczne, ktoś obiecywał, że zrobi 200 procent normy?

Nie, zoptymalizowaliśmy przede wszystkim produkcję, podejście do ludzi. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Wydajność wzrosła niemalże dwukrotnie przy praktycznie tym samym parku maszynowym i poziomie zatrudnienia. Jestem szczęśliwy z tego powodu.

Były procedury wcześniej, które to utrudniały?

Ciężko powiedzieć, może stary model produkcji jakby trochę przedwojennej, dostosowany do ówczesnego tempa.

Wydawało się do czasów wybuchu wojny, że to będzie zupełnie inna praca, bardziej spokojna?

O, nie do końca. Musimy pamiętać o tym, że od momentu, kiedy GROT został wprowadzony na wyposażenie sił zbrojnych, to pierwszy kontrakt również opiewał na bardzo dużą ilość, nieco ponad 50 tys. sztuk i to też było wyzwanie dla fabryki, choć innego rodzaju - bo to był nowy produkt, który wchodził na linie produkcyjne. Cała produkcja musiała przejść przez choroby wieku dziecięcego, więc to też był trudny okres - może nawet trudniejszy niż 2023 r. W 2017 r. przestaliśmy produkować karabinek szturmowy beryl i zaczęliśmy mocno angażować się w produkcję GROT-a. Stąd cały proces wpływał na budowanie zdolności produkcyjnej. Teraz jest drugi kontrakt, który jest znacznie większy. Ale mamy już do tego zdolności.

Przejmowaliście ludzi z innych fabryk zbrojeniowych?

Nie, nie robiliśmy tego. Z racji jednak tego, w jakim regionie się znajdujemy - Radom leży w zagłębiu obróbki mechanicznej - mówiąc ogólnie, migracje pracownicze pomiędzy prywatnymi firmami produkcyjnymi a Fabryką Broni odbywały się. Teraz ludzie przychodzą do nas chętnie. Pozwala na to opinia, stabilność, komfort pracy. Zakład jest nowoczesny. Stał się jednym z lepszych miejsc pracy w regionie.

Występuje nadpodaż chętnych?

Zależy w jakim obszarze. Nasza fabryka funkcjonuje na różnych obszarach. Zatrudniamy operatorów maszyn do obróbki, ale też potrzebujemy konstruktorów, technologów, ludzi, którzy potrafią konstruować broń strzelecką. Nie ma ich wielu na rynku, są pewne trudności w pozyskaniu odpowiednich specjalistów w niektórych obszarach. W niektórych dziedzinach mamy ich mało, w innych na stabilnym poziomie dostępności.

Nie korzystacie z takiego modelu jak koncerny samochodowe, które sobie podbierają stylistów czy konstruktorów? Z siły zagranicznej?

Opieramy się na swoich własnych konstruktorach i współpracujemy z uczelniami technicznym na przykład z Wojskową Akademią Techniczną. Współpracujemy też mocno z końcowym użytkownikiem, czyli Wojskiem Polskim. Ta współpraca jest bardzo owocna. Wojskowi nam podpowiadają, jak mają wyglądać projekty, jaka ma być ich funkcjonalność, jakie ma mieć cechy. Bardzo dużo wnoszą także profesorowie z Wojskowej Akademii Technicznej.

Wszystko się zamyka w naszym kraju?

Głównie w Fabryce, ale wsparcie zewnętrzne - ze strony końcowego użytkownika - jest niezbędne. Istotne jest, że broń świetnie wygląda, jest "designerska", ale musi być przede wszystkim funkcjonalna. A tu - by to potwierdzić - musimy korzystać z uwag tych osób, które mają z bronią do czynienia od strony praktycznej - od polskiego żołnierza. Ta współpraca jest na wysokim poziomie i fabryka to sobie bardzo ceni. Nikt tyle nie wniesie, co żołnierz, który trzyma ten karabinek i mówiąc po wojskowemu "ma go w robocie".

Jaki jest feedback z wojny na Ukrainie? Tam GROT jest sprawdzony w boju, w ekstremalnych warunkach - poddawany jest testom we wszystkich warunkach terenowych, różnych porach dnia i nocy, intensywności ognia.

Nie ma trudniejszego i lepszego testu, który może zweryfikować jednostkę broni. Pierwsze są testy w fabryce, potem w akredytowanych instytucjach zewnętrznych. Bardzo ważnym argumentem dla broni jest to, aby była używana przez armię kraju, gdzie jest produkowana. GROT to wszystko przeszedł. Wszedł na wyposażenie Sił Zbrojnych RP. Jest też trzeci test, w którym nie każda konstrukcja bierze udział - chrzest bojowy. GROT stanął przed tym egzaminem i go zdał. Mam bardzo dużo informacji. Wojna jest w social mediach i bardzo dużo takiego feedbacku, wiele informacji - filmów, krótszych lub dłuższych z opisami karabinka w rękach żołnierzy w tych okropnych warunkach, jakie panują na froncie. My je wszystkie zbieramy. Wielką przewagę mają opinie pozytywne.

Mowa o wersji w kalibrze NATO-wskim, 5,56x45?

Tak, dzięki NATO-wskiemu zaopatrzeniu nie ma tam problemu z taką amunicją, ale GROT-a można przekonwertować na kaliber powszechniejszy na wschodzie - 7,62 mm, choć jeszcze do tego nie doszło.  

Są jakieś sugestie z Ukrainy ws. poprawy jakichś elementów GROT-a?

Tak głębokie sugestie jeszcze do nas nie dotarły. Nie wiem, czy oni mają na to czas...Cykl życia karabinka na froncie na pewno jest krótszy niż w czasie pokoju. Na razie to jest ten test na zasadzie: "daje radę - nie daje rady" i GROT daje radę. Widzę to po zdjęciach broni, jaka jest w rękach ukraińskich żołnierzy.

To wersja pierwsza?

Pierwsza. Drugą teraz dostarczamy naszym żołnierzom. Ale pracujemy już oczywiście nad trzecią wersją.

Ukraina poprosiła o więcej GROT-ów?

Nie mogę się do tego odnieść, bo takich informacji nie posiadam.

Właśnie, trwają teraz prace nad trzecią wersję GROT-a?

W wersji drugiej było sporo konkretnych zmian. Natomiast jeżeli chodzi o wersję trzecią, są opracowane założenia i trwają konsultacje. Niektóre zmiany wobec drugiej wersji będą poważne - wpływające wręcz na samą konstrukcję. Inne kosmetyczne, poprawiające funkcjonalność i niektóre cechy użytkowe tej broni.

Pracujecie nad różnymi wersjami długości lufy?

Klasyczna, podstawowa i wersja GROT-a ma lufę 16-calową. Istnieje jeszcze długość 14 cali, bardzo popularna w systemach AR-15, ale widzimy, że świat zaczyna zwracać się w kierunku lufy 12-calowej. To jest rozwojowy temat. Jest bardzo prawdopodobne, że do wersji trzeciej GROT-a trafi wersja 14-calowa.

A co z pistoletem maszynowym na bazie GROT-a, nad którym pracujecie?

Modułowy Pistolet Maszynowy jest w trakcie wdrożeń. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby dopracować konstrukcję, której musimy być w 100 procentach pewni. Nim broń będzie na takim poziomie, by zacząć odpowiednie badania, to jeszcze chwilę potrwa. Jest już prototyp, model strzelający. Choć wiele części jest dopiero wydrukowanych w 3D, bo nie wiemy, czy one będą miały taki ostatecznie kształt.

Jak pierwsze wrażenia ze strzelania?

Świetne. Przy takich gabarytach jest to broń bardzo nisko odrzutowa, bardzo celna, sprawdzająca się na dystansie, do jakiego została stworzona. MPM - Modułowy Pistolet Maszynowy będzie rewelacyjnym, nowoczesnym rozwiązaniem modułowym, wyprzedzającym swój czas.

A ile zrobiliście takich prototypów?

To są sztuki. Nie znając jeszcze ostatecznego kształtu, nie produkujemy poważnych ilości. Robimy tyle, ile potrzebujemy do prac badawczo-rozwojowych i wdrożeniowych.

Udało się zejść z masą poniżej 3 Kilo? Światowy trend dąży do odchudzania...

Nie odpowiem jeszcze na to pytanie. Niektóre konstrukcje i modyfikacje są naprawdę lekkie - mają 2,6 czy 2,7 kg. Są tam zastosowane odpowiednie materiały i sposób obróbki. Tylko pytanie, czy to jest sprzęt na wojnę, czy do sportu? Bo jeżeli do sportu, to świetnie. Jeżeli na wojnę, to może niekoniecznie. Nie chcemy się wypowiadać za obce konstrukcje. Wiemy, czym się walczy i co się sprawdza na polu walki. To niezawodność, odporność, żywotność, celność, a niekoniecznie masa, choć też w pewnym stopniu jest istotna. Nie ma idealnej broni.

A jak praca nad pistoletem MPS? Już niedługo premiera?

To praktycznie finisz. Pracujemy nad ostatnimi szczegółami, które pozwolą wypuścić wprowadzić na rynek produkt dopracowany w najmniejszych detalach, odpowiadający w pełni oczekiwaniom klienta. Taki, który z powodzeniem będzie mógł konkurować z najlepszymi konstrukcjami zachodnimi. Co do premiery - liczę, że wrzesień tego roku.

Już wojsko wyraziło zainteresowanie?

Zainteresowanie jest ogromne. Premiera MPS-a miała miejsce podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach. Naszym pistoletem interesują się służby mundurowe, choćby więzienna, straż graniczna czy policja. Oczywiście wojsko jest też zainteresowane i strzelecki rynek cywilny. Strzelamy z glocków, z broni zachodniej czy innej, ale nie polskiej, a szkoda. Dobrze, jakby była dostępna polska dobra konstrukcja z krajowej fabryki. Będę bardzo mocno się starał, aby jak najprędzej nasz pistolet pojawił się na rynku i był dostępny za rozsądne pieniądze.

Cena będzie w granicach 3 tys. zł? VIS100 kosztuje ok. 4,5 tys. zł

Tak, ale VIS100 jest zupełnie inną konstrukcją. Jest zrobiony na szkielecie ze stopów aluminium, który jest frezowany. MPS i VIS100 to zupełne inne konstrukcje, mają całkiem inne zastosowania. VIS100 jest bronią stworzoną z myślą o wojsku, na jego potrzeby. W momencie, gdy żołnierze jeszcze używali pistoletów typu Wanad, P-83 czy P-64 na amunicji Makarowa. Wówczas powstała ogromna potrzeba zastąpienia tych pistoletów bronią na amunicję 9 mm parabellum. VIS100 to naprawdę bardzo nowoczesne rozwiązanie dla polskiej armii w stosunku do tego, czym się posługiwała do tej pory. To jest coś, co powinno znajdować się w każdej kaburze polskiego żołnierza, ale to też miejsce dla MPS-a, który jest na końcu swojej drogi wdrożeniowej.

Na ten rok przewidujecie także wersję Bull-PUP dla GROT-a.

Generalnie bullpup jest skończony. Pozostają drobne badania wewnętrzne i możemy wprowadzać go do oferty.

Jest duże zainteresowanie wersją bezkolbową?

Tak, może nie na taką skalę jak wersją klasyczną, ale są rodzaje sił zbrojnych, które mocno się nią interesują. Oddziały powietrznodesantowe potrzebują krótkiej, monolitycznej konstrukcji. Takiej, by żołnierz podczas skoku nie złamał kolby. Wiele armii na świecie używało bullpup-ów i do dziś używa.

Była Wielka Brytania i Francja.

Tak, choć Francja kończy ze swoim FAMAS-em. Podpisała kontrakty już w parę lat temu z przedsiębiorstwem Heckler&Koch na model 416. Całe Chiny używają bullpupa. Jest to ciekawe rozwiązanie, bo ze względu na swoją konstrukcję i budowę jest co do zasady zawsze krótsze od tradycyjnego, a dysponuje taką samą siłą ognia.

Wiem, że użytkownicy chwalą pracę mechanizmu spustowego waszej konstrukcji, co jest bardzo trudne do osiągnięcia.

Przeniesienie działania mechanizmu spustowego na zamek, który jest w znacznej odległości, było wyzwaniem. Nie powiem, napracowaliśmy się przy tym.

Tym bardziej, że ciężko wzorować się na innych konstrukcjach ze względu na rozwiązania patentowe?

Zawsze musimy być pewni, że nie weszliśmy nikomu w drogę, choćby nawet nieumyślnie, bo to może się zdarzyć, a takie rzeczy są dostrzegane przez firmy, Ta tzw. czystość patentowa jest dla nas bardzo istotna. Wzorowanie się nie do końca jest możliwe. Zresztą nie jesteśmy po to, by kopiować, ale po to, żeby wymyślać coś innowacyjnego, lepszego, co przede wszystkim spełni oczekiwania naszego użytkownika.

Ciężko wymyślać takie rozwiązania, które są jak wynajdywanie raz jeszcze koła? Czy może nagle w konstrukcji wpadacie na pewien pomysł i myślicie "Boże, czemu oni na to nie wpadli?!”

Generalnie jest ciężko, bo w broni strzeleckiej nie zmienia się dużo. Ale mamy rzecz przełomową - my na bazie tej samej komory zamkowej GROT-a jesteśmy w stanie przekonfigurować karabinek z wersji kolbowej do bezkolbowej. Nikt do tej pory tego nie zrobił. Mamy modułowy system składający się z rodziny 10 karabinków, które można konfigurować w oparciu o tę samą komorę zamkową. To jest coś przełomowego! Reszta to małe niuanse, których jeszcze nikt nie wymyślił, udało się je wprowadzić. Tak działa konstruowanie broni na całym świecie.

Już rozpoczęliście rozbudowę fabryki?

Dawno podjęliśmy decyzję o tym, że musimy to zrobić. Ciężki sprzęt już pracuje na naszych pobliskich działkach. Budujemy parking, na który przeniesiemy samochody wszystkich pracowników, a w miejscu starego zbudujemy kolejną halę. Musimy zdobyć trochę więcej powierzchni produkcyjnej i administracyjnej, ustawić nowe maszyny. Zwiększyć nieznacznie zatrudnienie, by podnieść moce produkcyjne.

A co w sytuacji, jakby jeszcze się pojawiły kolejne kontrakty? Jeszcze ich szukacie? Nabywcy zewnętrzni pytają o broń?

Konflikty, które trwają na świecie, sprawiają, że jest rynek zbytu. A broń strzelecka, przede wszystkim karabinek szturmowy, to uzbrojenie, które musi mieć każdy żołnierz. Nie każdy ma granatnik rewolwerowy czy karabin snajperski. Ale zarówno karabinek szturmowy, jak i buty, musi mieć każdy. My produkujemy na potrzeby naszego wojska, ale oczywiście zwracają się do nas też kontrahenci zagraniczni. Realizujemy takie kontrakty wspólnie z Polską Grupą Zbrojeniową i prowadzimy jeszcze eksportową produkcję, by utrzymać klientów zagranicznych.

To takie działanie dla dobra marki?

Tak. Dobrym przykładem jest rynek cywilny w USA postrzegany jako wręcz kluczowy dla fabryki. Mamy tam dystrybutorów, klientów, rozbudowaną sprzedaż. Na dobrą sprawę powinniśmy skupiać się tylko na produkcji związanej z bezpieczeństwem naszego państwa, ale podtrzymujemy też na wielu poziomach relacje z amerykańskimi klientami i współpracę z dystrybutorami. Odciąć się jest bardzo łatwo, ale później to odbudować bardzo trudno.

Tym bardziej, że w USA pozycja FB jest bardzo wysoka jeszcze z dawnych czasów.

Bardzo wysoka. To prawda i z tego musimy korzystać. To dotyczy nie tylko Radomia, ale i całego kraju. My jesteśmy postrzegani przez Amerykanów jako producent świetnej broni strzeleckiej. Jesteśmy obecni co roku na targach broni w Las Vegas, gdzie wystawia się cały przemysł strzelecki i tam Fabryka Broni jest rozpoznawalna z daleka. Rodowici Amerykanie przychodzą na stoisko i chwalą nasze wyroby. Pamiętają VIS-a wz.35, mówią, że to najlepszy pistolet wz. 1911, że mamy też najlepszego "kałacha" itp. To jest coś, co zostało wypracowywane przez lata. Nie możemy tego zaprzepaścić.

A inne plany poza rozbudową fabryki? Nowe konstrukcje może jeszcze nowszy pistolet?

Nigdy nie spoczywamy na laurach. Zawsze jest coś w naszych głowach, ciągle myślimy, analizujemy. Chcemy być pierwsi. Bez ustanku nad czymś pracujemy, obserwujemy rynek, śledzimy, w którym kierunku idzie świat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zoptymalizowaliśmy produkcję i podejście do ludzi. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Fabryka Broni "Łucznik" podsumowuje miniony rok - Portal i.pl

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu